Zgodnie z tymi słowami, powódź miałaby się wydarzyć dzisiaj, ale dzięki Bogu do niczego takiego nie doszło„Kiedy spotkają się trzy dziewiątki, Polskę nawiedzi powódź wszechczasów!
To wydarzy się 9.09.2009 !" - taka przepowiednia krąży po Kłodzku i okolicy.
Ludzie podają ją sobie lękliwie z ust do ust a jej autorem jest nieżyjący już jasnowidz, mieszkaniec wsi Waliszew k. Kłodzka, Filip Fediuk.
Fediuk to niezwykła postać, mieszkańcy nazywali go pieszczotliwie „Filipkiem”.
Niepozorny, trochę zamknięty w sobie, znany był z tego, że pomagał ludziom, bezbłędnie diagnozując choroby.
Podobno lepiej od lekarzy…
Filip Fediuk przybył na Dolny Śląsk w 1945 r. wraz z innymi osadnikami ze Wschodu.
Od najmłodszych lat miał niezwykły dar przepowiadania przyszłości i leczenia za pomocą ziół.
Często żalił się, że widzi pewne rzeczy, chociaż wcale tego nie chce.
M.in. już w dzieciństwie przewidział exodus ze wsi ukraińskiej na Ziemie Odzyskane, itp.
Sława nieco go przytłaczała, pod małą chatkę jasnowidza przybywały prawdziwe tłumy. Niekiedy kazał im czekać nawet po kilka dni.
Potrafił być niegrzeczny, uważał bowiem, że do jasnowidza powinno się przychodzić z poważnymi sprawami, a tych którzy jego zdaniem zamierzali pytać o błahostki, po prostu przepędzał.
Szczególnie złościły go pytania, jak zdobyć duże pieniądze, itp.
Najczęściej wieszczył po ukraińsku, mówił chaotycznie i niezbyt wyraźnie, więc nie wszyscy byli w stanie go zrozumieć. Uchodził za postać ekstrawagancką, tym bardziej, że pytającymi zajmował się jakby niechcący, na przykład obierając na podwórku ziemniaki.
Sąsiedzi go jednak uwielbiali. Im akurat chętnie pomagał, przepowiadał ile będą mieć dzieci, jak będzie wyglądała ich przyszłość, pomagał rozwiązywać problemy i podejmować najtrudniejsze decyzje.
Miejscowi opowiadają historię, kiedy to kobieta niosła dla Filipka podarunek w postaci jajek. Kiedy w ostatniej chwili zdecydowała się ukryć te jajka przy drodze i nie dać ich jasnowidzowi, ten na pożegnanie rzucił jakby od niechcenia: „nie zapomnij wziąć tych jajek, które schowałaś w krzakach przy drodze”.
Kiedyś w obecności świadków, odwiedzając fryzjera w Kłodzku, Filipek przepowiedział katastrofę: .
„Kiedy spotkają się trzy siódemki, wtedy ogromna powódź przyjdzie, a wilk kłodzki napije się wody”.
Gdy nadeszła powódź tysiąclecia 7 lipca 1997 roku, spotkały się trzy siódemki, i ku zdziwieniu mieszkańców poziom wody w zalanym mieście sięgał dokładnie... płaskorzeźby przedstawiającej wilka na jednej z kłodzkiej kamienic, przy restauracji Wilcza Jama!
„Ostateczny potop i zagłada nadejdzie, gdy trzy dziewiątki staną obok siebie a i Lew Kłodzki pysk sobie w wodzie umoczy” – tak brzmi pełna grozy pełna przepowiednia, a ta figurka lwa jest … 30 metrów powyżej kłodzkiego wilka! Tak więc byłaby to totalna zagłada nie tylko Kłodzka i regionu, ale sporego fragmentu Polski.
Jako uzupełnienie wizji Filipa Fediuka doskonale pasują inne źródła, są to przepowiednie zachodnich jasnowidzów, którzy wyraźnie mówią o potopie obejmującym zasięgiem większość terytorium Europy, przy czym zachodnia część kontynentu ucierpi bardziej. Przyczyną ma być mega - tsunami powstałe na Atlantyku, które uderzy w kierunku wschodnim.
Nie jest to niestety koniec apokaliptycznych wizji śląskiego jasnowidza. Przepowiedział on również trzecią wojnę światową.
Ostrzegał, że po jego śmierci nadejdzie kolejna, najstraszniejsza wojna, a nawet kobiety będą mobilizowane.
Co o tym sądzicie? Wierzyliście/słyszeliście o tym?