Temat trzeba odświeżyć..
Wchodzi do środka, odziany czarnym płaszczem do połowy ud oraz długimi czarnymi spodniami, wraz z luźno przepasanym, ciemnym szalikiem zasłaniającym usta i połowę twarzy. Zamykając drzwi kompletnie odcinając kontakt z szalejącą zamiecią śnieżną. Rozejrzawszy się po wszystkich kontach szybkim, wnikliwym i dyskretnym spojrzeniem, zaczyna stawiać wolne, jednostajne kroki w stronę baru w między czasie odkrywając usta ruchem prawej ręki, przesuwającej szalik do poziomu brody, po czym rozgarnia śnieg z barków dwoma ruchami na każdym i dodatkowymi trzema na mocno trzymającej się czuprynie z zamarźniętym żelem do włosów.
Rozglądając się po twarzach urokliwych dziewczyn, w połowie drogi nie zdaje sobie sprawy z rozsznurowanego sznurowała na jednym z jego zimowych butów, w konsekwencji czego następuje na nie - chaotycznie uderzając głową w podłogę. Chcąc naprawić swój błąd próbuje błyskawicznie złapać równowagę na obu nogach, łapiąc się ręką za stolik, nieoczekiwanie lądując na podłodze po raz drugi, tym razem ze stolikiem wraz z jego zawartością.. Korzystając z chwili konsternacji całego towarzystwa w barze - mającego małe rozeznanie w sytuacji, które odrywa na chwilę uwagę od dotychczasowego zajęcia próbując zbadać źródło hałasu - odwraca się i szybkim krokiem podąża w stronę drzwi. Jego głowa w całości pochłonięta wysyłaniem poleceń, imitujących normalne zachowanie przeocza fakt, iż drzwi przez które chce przejść są zamknięte, także już po raz trzeci wydaje głośny huk, tym razem w przeszkodę pionową i tak jak poprzednio jest już w pozycji poziomej.