pompy abs, abs pump

wiercenie studni

O co mu chodzi? Czemu się tak dziwnie zachowuje?

Wielka Miłość? Przyjaźń? Czy tylko znajomość?
milena2618
VIP
VIP
Posty: 12
Rejestracja: 2010-08-09, 09:42

O co mu chodzi? Czemu się tak dziwnie zachowuje?

Post autor: milena2618 »

Zawsze byliśmy bardzo dobrymi kolegami. Mogliśmy gadac godzinami i o wszystkim. On nawet mnie trochę kiedyś tam podrywał. Wie, że się w nim kocham od naszych znajomych. Ja mu nigdy o tym nie powiedziałam, bo się bałam, że go stracę, a on nigdy nie pytał. Oni twierdzą, że ja też nie jestem mu obojętna i że to widac z daleka, że coś nas łączy. A teraz gra mi na nerwach i specjalnie na moich oczach podrywa inne. Nie chcę się skompromitowac przed nim. Jak mam mu wyznac uczucia?

Prawie rok temu chciał żebym z nim poszła na piwo, ale tak niespodziwanie wyskoczyl z tą propozycją, że akurat tego dnia nie mogłam niestety. :/ A on chyba myślał, że żartuję i znowu się pyta: "To kiedy idziemy na to piwo?", a ja odpowiedziałam: " No dziś nie mogę, ale wiesz, to zależy od Ciebie". żeby nie było że nie chciałam, ale on już więcej nie zaproponował tego.

A ostatnio jak z nim gadałam 2 tyg temu, spytał się mnie, czy chcę ściągę z religii a ja się śmiac zaczęłam i mówię że nie, dzięki. A on mówi na luzie: i tak ci pokażę i podrzucił mi pod nos, a to był "Hymn o miłości" św. Pawła (wiesz: "miłośc cierpliwa jest, łaskawa jest; miłośc nie zazdrości" i tak dalej


Nasze kontakty wcześniej były bardzo dobre. W gimnazjum przeniósł się do mojej klasy? Bo ja zawsze chodziłam w klasach 4-6 do A a on do B. I w gimnazjum znowu ja bylam w A a jego klasa cała w B. Tylko nie wiem czy to coś miało znaczyc, czy nie, ale dowiedziałam się o tym od niego zupełnie przypadkiem w drugiej klasie. Byliśmy w bibliotece wtedy i jeszcze byly moje 2 koleżanki i nauczycielka. I ta nauczycielka tak się go pyta czemu on się właściwie przeniósł z tamtej klasy do A, a ja to podłapałam i
mówię: "Dołączam się do pytania. No czemu się przeniosłeś tak naprawdę?". A on na to: "Ze względu na Ciebie". Mnie wmurowało, ale starałam się zachowac rozsądek i mówię: eee..chyba się przesłyszałam, możesz powtórzyc? a on : no ze względu na Ciebie. Ale ja już więcej z niego wyciągac nie chciałam, a on nigdy o tym nie gadał. [Oczko] Początkowo był ostrożny i się do mnie nie odzywał (bo wiedział od znajomych, że się w nim kocham). Ale po pewnym czasie nabrał do mnie przekonania i zaczęliśmy coraz
częściej gadac ze sobą. Pomagaliśmy sobie wzajemnie w rożnych pracach domowych - zazwyczaj ja. Chociaż on mi też. Wszystko rozkręciło się na lepsze w drugim półroczu trzeciej klasy. Często ze mną siedział w ławce i wyganiał moją koleżankę [Oczko] a mi się z nim naprawdę bardzo dobrze gadało. gadaliśmy od rzeczy, sprzeczaliśmy się, śmialiśmy itp. i było fajnie. Wtedy mówił mi jak się sprzeczaliśmy za każdym razem: "Też cię lubię". Uważał mnie za swój autorytet. Zawsze się ze mną zgadzał, nawet
wtedy, gdy był przekonany, że ma rację , a jej nie miał, przemyslał i potem mówił: "Masz rację. Zresztą... Ty zawsze masz rację". W liceum też było na początku tak samo, choc chodziliśmy do różnych klas..a potem.. nie wiem. Kontakt się urwał. Więc postanowiłam go odnowic i zrobic pierwszy krok. [Oczko] I wtedy zaprosiłam go na wesele.


Zaprosilam go 2 lata temu na wesele. W sumie to nie wiem o co mu chodziło. Najpierw się zgodził, zadowolony, że to dla niego zaszczyt i że na 100% pójdzie jak mu nic nie wypadnie i skakał z radosci , potem się do mnie nie odzywal, a jak co do czego odpisał że jednak nie moze bo zapomniał, że wujek ma po niego przyjechac i na mazury go zabrac . To były wakacje. Wesele miało byc 8 a on miał wyjechac 1 . Wkurzyłam się :/
napisałam że spoko i że nie ma problemu i że rozumiem ;P ale szczerze to wkurzona byłam bardzo. Potem znowu kontakt nam się urwał i postanowiłam dac mu drugą szansę. Zaprosiłam go na swoją 18stkę [Oczko]


na 18stkę moją przyjechał [Oczko] był bardzo miły, przyjechał pierwszy punktualnie i jeszcze się dopytywał czy chociaż pierwszy, a ja że jednak nie, bo moja siostra pierwsza przyjechała, a on: ooo szkoda, tak bardzo chciałem byc pierwszy. Złożył piękne życzenia, takie prosto z serca, buzi buzi i ogólnie super. Potem chciał mnie upic, bo wg niego to oszukiwałam (on po całym a ja 1/3 ;P i takie 3 rundki). Pilnował dziewczyny, żeby mi chociaż nikt nie powiedział, ale i tak się po imprezie dowiedziałam i nie wytrzymałam. Musiałam do niego napisac. Napisałam mu tak : "wiesz...wódka z sokiem jest bardzo dobra [Oczko] koniecznie musisz spróbowac ;P I co ładnie to tak upijac koleżankę?" ale nie odpisał ;P [Pokazuje język] [Pokazuje język] A potem śmiał się i tłumaczył, że dlatego, bo ja go niby chciałam upic. Jak odjeżdżał i szedł ze mną na górę pilnując mnie na schodach cobym nie zleciała - podziękował mi za imprezę i powiedział, że chciałby... i tu nie dokończył bo zobaczył moją mamę. I zamiast dokończyc swoją myśl, to on do niej dzień dobry o 2 w nocy ;P ;P ;P i nie wiem co chciał mi wtedy powiedziec. Może Ty się domyślasz? Bo ja nie wiem :/


Potem mnie unikał, aż do czasu gdy zaczął mnie podrywac. Potem chciał przyjechac do mnie do domu pod pretekstem pomocy w jakimś projekcie z polskiego, a to był banał, który mógł sam zrobic, ale nie wnikam w szczegóły ;P I ja na początku powiedzialam, że nie, nie pomogę mu. A on nalegał, a ja twardo NIE, a on do mnie z tekstem: " No proszę.. jestem nawet skłonny przyjechac do Cb w sobotę i odebrac osobiscie" to mnie wmurowało, ale wyczułam, że chce pogadac i się zgodziłam. Ale to było rok temu. i też kurcze złośliwośc rzeczy martwych :/ bo pokócił się z mamusią. Lał deszcz i ona go nie chciała puściic skuterem w taką pogodę, pokłócił się z nią i potem musiał blagac żeby go do mnie przywiozła. No i jak przyjechał nie wszedł do domu. ja się wkurzyłam, a on na to że może innym razem, bo mamusia siedzi wściekła w samochodzie. A ja mu na to: no jak chcesz, ale wiedz że ja to sobie dokladnie na przyszłośc zapamiętam. Potem znowu się do mnie nie odzywał i mnie unikał, aż do czasu gdy wyskoczył z tym zaproszeniem na piwo za miesiąc po tym nieudanym spotkaniu [Pokazuje język]


była jeszcze jedna taka sytuacja:
byłam z koleżanką i jej koleżanką na dworcu i tak siedzimy gadamy. one ze sobą, a on ze mną. I potem one się poprztykały i jenda mówi do drugiej : też cię kocham. a on to podlapał i mówi do niej: a mnie? a ona tak w żartach: no pewnie że tak [Oczko] a on na to posmutniał i tak cicho powiedział: noo..chociaż jedna . one sie dziwnie na mnie sppojrzały i stwierdziły że to o mnie chodzi. To było zaraz po mojej 18stce

[ Dodano: 2011-06-25, 10:02 ]
Napisałam do niego wczoraj, bo się minęliśmy, a on albo udał, że mnie nie widzi, albo serio nie widział. Napisałam do niego po południu, że pewnie nie wie nawet, że się minęliśmy, bo był tak bardzo zajęty zamykaniem samochodu, że nie widział. Napisałam też że chciałabym się o coś zapytac. Co w końcu będzie z tym piwem? No chyba, że to już nieaktualne. I że tak tylko pytam z ciekawości.

I widziałam, że wczoraj był dostępny na fb, bo wstawiał jakieś linki i nie odpisał !!! :/ :/:/ Ale kretynka ze mnie !!!! :/ Skończona idiotka !!! :/:/:/ A ja już mam dośc tych przypadkowych spotkań z nim i niespodziewanych dziwnych zbiegów okoliczności. :/
Gość

Post autor: Gość »

No i to już chyba koniec. ;) Usunęłam go 2 dni temu ze swoich myśli, kontaktów i znajomych na nk i fb ;)
Czuję się wolna !!! A wczoraj dostałam się na mój wymarzony kierunek na studia !!! YooHoo !!! Życie jest piękne ;) Jest ktoś... kto uważa, że źle zrobiłam? ;P Chyba nie xDD
ODPOWIEDZ