Ja byłam 3 razy na pieszej pielgrzymce do Częstochowy (jakieś 5 dni na nogach) i uważam to za coś niesamowitego. Atmosfera, ludzie to jest coś wspaniałego. Zresztą tak samo jak czas, który spędza się w Częstochowie. I mogę powiedzieć, że intencje pielgrzymkowe mają swoją moc;-)
Byłam w tym roku po raz pierwszy na pielgrzymce do Częstochowy. Poszłam za namową siostry. Nie miałam problemów typu "nie dam rady", ale akurat w tym czasie moja wiara była w takim dość chwiejnym stanie. No ale kupiłam buty, obiecałam, więc nie mogłam się już wykręcić. Tak więc jakiś głębszych przeżyć nie miałam... Za to szłam z genialną brązową grupą, z franciszkanami. Atmosfera była wyjątkowo dobra, za rok też się wybieram i mam nadzieję, że będą mi wtedy towarzyszyły bardziej religijne pobudki;p
W tym roku udało mi się tylko jechać na samo wejście do Częstochowy, ale w następnym roku planuję już iść na całość. Miejmy nadzieję, że się uda. Jeśli chodzi o miejsca święte - w kilku byłam.
Ja w tym roku lecę do Portugalii z rowerem, aby stamtąd przez miesiąc zmierzać do Santiago de Compostela w Hiszpanii, szlakiem św. Jakuba. Kameralne, dwuosobowe grono, prawdziwe duchowe poszukiwanie i wysiłek to dla mnie prawdziwa pielgrzymka.
Tłum zmierzający asfaltem do Częstochowy nie jest dla mnie, choć także widzę w tym sens. Poza tym odbyłem wiele "małych pielgrzymek" do przeróżnych miejsc, najczęściej rowerem. Każde świadome zmierzanie w miejsce święte jest pielgrzymką