pompy abs, abs pump
wiercenie studni
Rekolekcje
- marionetkowa
- -#
- Posty: 823
- Rejestracja: 2010-02-23, 00:26
Wiele osób przychodzi tam z własnej woli i tacy rozrabiający im przeszkadzają.psychiczna pisze:Gdybym przyszła tam z własnej woli, to na pewno nie po to by rozrabiać.
Jak mnie może to denerwować. W szczególności właśnie widoczne jest to na rekolekcjach. Większość uczniów z mojej szkoły przychodziło wtedy do Kościoła tylko po papierek, że się było, żeby potem dostać 6 z religii. Jak się porządnie wkurzyłam to potrafiłam podejść i powiedzieć, że jak chcą pogadać i się pośmiać to niech idą do baru, a nie do Kościoła. O dziwo, zamykali się. Moje wymowne spojrzenie na nich również wszystko tłumaczyło.psychiczna pisze:a więc rozmawiam, śmieje się, wygłupiam albo komentuje każde słowo ks. na cały kościół.
Chyba nie od razu 'każdy'. A fakt, że przychodzisz do Kościoła z przymusu nie musi oznaczać tego, że nie powinnaś uszanować innych ludzi, którzy przychodzą tam dla siebie i naprawdę się pomodlić. I nie powinno się do tego podchodzić np. w taki sposób: "Co mnie obchodzą inni ludzie. Nie lubię chodzić do Kościoła, nie obchodzi mnie nic, co tu się dzieje, więc mogę się powygłupiać."psychiczna pisze:Dlaczego każdy narzuca mi wiarę i to że mam chodzić do kościoła?
A sprawdzanie obecności to przesada. Nie powinno tego być.
Rekolekcje jeszcze w szkole. Chodziłam, bardzo fajne. Co roku był spoko ksiądz, który miał dojście do młodzieży.
Co do parafii. W tym roku nie byłam. Nie, nie mam ochoty. W rok, w rok proboszcz zaprasza do siebie jakiegoś księdza z domu starców nigdy energicznego, dzięki któremu można je przeżyć w jakiś fajny sposób tylko dlatego, żeby przypadkiem ktoś nie zaczął wychwalać go a nie proboszcza.
Co do parafii. W tym roku nie byłam. Nie, nie mam ochoty. W rok, w rok proboszcz zaprasza do siebie jakiegoś księdza z domu starców nigdy energicznego, dzięki któremu można je przeżyć w jakiś fajny sposób tylko dlatego, żeby przypadkiem ktoś nie zaczął wychwalać go a nie proboszcza.
- psychiczna
- -#
- Posty: 4334
- Rejestracja: 2009-05-30, 18:08
marionetkowa Właśnie o to chodzi że nie są, ale nauczyciele i tak obecność sprawdzają. Jeśli kogoś nie ma opuszczone godziny można usprawiedliwić tylko zwolnieniem lekarskim.
Szacunek, no właśnie. Zdaje mi się że to powinno działać w dwie strony. Dlaczego nikt nie szanuje mojej decyzji, że nie chce iść do kościoła itd. a ode mnie wymaga się szacunku?A fakt, że przychodzisz do Kościoła z przymusu nie musi oznaczać tego, że nie powinnaś uszanować innych ludzi, którzy przychodzą tam dla siebie i naprawdę się pomodlić.
psychiczna, strasznie podkreślasz to, że niby każdy narzuca ci wiarę i nikt nie szanuje twojej decyzji. Nie zgadzam się z tym. W jaki sposób zawinili twoi rówieśnicy, którzy przyszli do kościoła po to, by się pomodlić? Pomodlić, a nie słuchać wygłupów innych. To strasznie rozprasza, irytuje. Szanujesz ich w domu, w kapciach? To nie jest prawdziwy szacunek. Trzymam się zasady "żyj i dać żyć innym" i uważam, że gdyby wszyscy tak robili żyło by się nam o wiele lepiej.
Owszem, obecność powinna być nieobowiązkowa.
U mnie jednak wystarczy kartka ze zwolnieniem od rodzica.
Owszem, obecność powinna być nieobowiązkowa.
U mnie jednak wystarczy kartka ze zwolnieniem od rodzica.
- psychiczna
- -#
- Posty: 4334
- Rejestracja: 2009-05-30, 18:08
selene podkreślam to bo jest to bardzo ważne.
A takie zachowanie to coś w rodzaju buntu. Robię to żeby mnie zauważyli i wysłuchali.
Gdyby ktoś (z nauczycieli) wyprowadził mnie wtedy z kościoła prosto w oczy powiedziałabym co o tym myślę. I wolałabym przesiedzieć ten czas w szkole niż iść do kościoła tylko po to aby pójść.
A takie zachowanie to coś w rodzaju buntu. Robię to żeby mnie zauważyli i wysłuchali.
Gdyby ktoś (z nauczycieli) wyprowadził mnie wtedy z kościoła prosto w oczy powiedziałabym co o tym myślę. I wolałabym przesiedzieć ten czas w szkole niż iść do kościoła tylko po to aby pójść.
- marionetkowa
- -#
- Posty: 823
- Rejestracja: 2010-02-23, 00:26
psychiczna, ja nie uznałabym tego za bunt ale za popisywanie się i nie mogąc niczym zainteresować sobą ludzi robi się z siebie idiotę.
[jeju jak teraz ludzie chcą się buntować,no proszę...]
Zamiast krzyczeć i w tak żałosny sposób zwracać na siebie uwage podejdź do księdza,katechety czy kogo tam jeszcze i zwyczajnie porozmawiaj.
Ja kiedyś podeszłam do konfesjonału ,ksiądz myślał ,ze chce sie wyspowiadać,a ja jedynie chciałam porozmawiać i zrobiliśmy to...rozmowa trwała dobra godzinę i przyniosła oczekiwany efekt.
Wiec zamiast zgrywać marną buntowniczki wykorzystaj sztukę dyskusji.
[jeju jak teraz ludzie chcą się buntować,no proszę...]
Zamiast krzyczeć i w tak żałosny sposób zwracać na siebie uwage podejdź do księdza,katechety czy kogo tam jeszcze i zwyczajnie porozmawiaj.
Ja kiedyś podeszłam do konfesjonału ,ksiądz myślał ,ze chce sie wyspowiadać,a ja jedynie chciałam porozmawiać i zrobiliśmy to...rozmowa trwała dobra godzinę i przyniosła oczekiwany efekt.
Wiec zamiast zgrywać marną buntowniczki wykorzystaj sztukę dyskusji.
- psychiczna
- -#
- Posty: 4334
- Rejestracja: 2009-05-30, 18:08
Sęk w tym, że ten bunt jest dosyć krzywdzący dla innych. Poza tym wydaje mi się, że nikt nie weźmie na serio dziewczyny, która tak się (jak to ujęła marionetkowa) popisuje. W szczególności nauczyciel.psychiczna pisze:A takie zachowanie to coś w rodzaju buntu. Robię to żeby mnie zauważyli i wysłuchali.
W takim razie może warto porozmawiać o tym z kimś innym.psychiczna pisze:Wychowawczyni doskonale wie o moich przekonaniach ale zwyczajnie ma to gdzieś.
- niepokorna
- -#
- Posty: 3930
- Rejestracja: 2010-01-25, 20:46
po części trochę rozumiem o co chodzi psychicznej. Sama też nie pojawiam się często w kościele. Po drugie nienawidzę jak ktoś mnie do czegoś zmusza. A niestety obecnie kościół używa właśnie takich niewłaściwych metod. Moim zdaniem bardziej zniechęcających i robiących więcej szkody niż pożytku.
To takie błędne koło - nie będziesz na rekolekcjach, nie dostaniesz karteczki, nie puszczą Cię do bierzmowania, a potem nie dostaniesz ślubu. Świetny wybór, nie ma co. Najczęściej już po otrzymaniu tego sakramentu młodzież jest tak zniechęcona do kościoła, że na długo się od niego odseparowuje. Zresztą na jego własne życzenie.
Poza tym myślę, że powinno mieć się wybór - albo iść na lekcje albo do kościoła. Szkoła również nie powinna niczego narzucać, czy straszyć brakiem obecności w tym dniu.
Mam wrażenie tylko, że psychiczna nie umie zamanifestować tego co czuje w odpowiedni sposób. Swoim zachowaniem zakłóca spokój innych - tych, którzy może przyszli do kościoła z własnej nieprzymuszonej woli i chęci. Sama mówi, że ktoś jej coś narzuca a potem robi coś w podobnym stylu.
Psychiczna myślę, że powinnaś tak jak radzi marionetkowa znaleźć wyjście odpowiednie dla dojrzałej dziewczyny, a nie robiącego na złość dziecka.
To takie błędne koło - nie będziesz na rekolekcjach, nie dostaniesz karteczki, nie puszczą Cię do bierzmowania, a potem nie dostaniesz ślubu. Świetny wybór, nie ma co. Najczęściej już po otrzymaniu tego sakramentu młodzież jest tak zniechęcona do kościoła, że na długo się od niego odseparowuje. Zresztą na jego własne życzenie.
Poza tym myślę, że powinno mieć się wybór - albo iść na lekcje albo do kościoła. Szkoła również nie powinna niczego narzucać, czy straszyć brakiem obecności w tym dniu.
Mam wrażenie tylko, że psychiczna nie umie zamanifestować tego co czuje w odpowiedni sposób. Swoim zachowaniem zakłóca spokój innych - tych, którzy może przyszli do kościoła z własnej nieprzymuszonej woli i chęci. Sama mówi, że ktoś jej coś narzuca a potem robi coś w podobnym stylu.
Psychiczna myślę, że powinnaś tak jak radzi marionetkowa znaleźć wyjście odpowiednie dla dojrzałej dziewczyny, a nie robiącego na złość dziecka.
dokładnie o to chodzi. Rekolekcje powinny być czasem zastanowienia się nad sobą, może ziemnienia czegoś w swoim życiu. Wydaje mi się też, ze przynjamniej dlatego powinny być one dla chetnych. No ale wiadomo jak to jest dzisiaj, gdyby były tylko dla chętnych ogoby, kótre na nie chodzą można byłoby policzyć na palcachniepokorna pisze:nienawidzę jak ktoś mnie do czegoś zmusza.
- niepokorna
- -#
- Posty: 3930
- Rejestracja: 2010-01-25, 20:46
ale nie byłoby tak sztucznych i chorych sytuacji jakie się pojawiają dzisiaj. Myślę, że przyniosłoby to pożytek. W końcu każdy ma wolną wolę, więc dlaczego się ją zakłóca?uniqex33 pisze:No ale wiadomo jak to jest dzisiaj, gdyby były tylko dla chętnych ogoby, kótre na nie chodzą można byłoby policzyć na palcach
jeśli kogoś się do czegoś zmusza to ta osoba, mimo woli próbuje robić w tej sytuacji na złość, żeby coś zamanifestować. To chyba jest taki mechanizm w pewien sposób obronny.
Nadal jednak podtrzymuję, że takie sprawy powinno się załatwiać odpowiedzialnie i z kulturą.
tak, sama zazwyczjak tak robię. Nie lubię zasad i regół.niepokorna pisze:jeśli kogoś się do czegoś zmusza to ta osoba, mimo woli próbuje robić w tej sytuacji na złość,
Ale z 2 strony powinno się uszanować tych ludzi którzy chcę siedzieć w kosciele i słychac tego co sie tam mów. Uważam jednak, ze powinno to być dla chętnych
Ja rozumiem, przymus to nie jest najlepsze rozwiązanie. Ale muszę wtrącić.
Nie do końca podoba mi się idea przymusu, w pewnym sensie rozumiem wasz bunt. Kartki... Och, nie tędy droga. Ale nie jest to taki skrajny idiotyzm, który nie ma w sobie żadnego sensu. Bo sens jakiś ma. Niestety, forma okropna.
Po pierwsze, kartki do bierzmowania. Chociaż wydaje się absurdalne to jednak ma jakieś znaczenie. Na początku udzielania tego sakramentu ksiądz przed biskupem oświadcza, że jest przekonany, iż kandydaci są do niego odpowiednio przygotowani. Przygotowanie to obejmuje znajomość roku liturgicznego (choćby minimalną). Zważając na to, że połowa kandydatów nie była w kościele od wielu, wielu lat można się spodziewać, że ich znajomość jest prawie zerowa. Dlatego obowiązkowe drogi krzyżowe, różaniec itd. Poza tym poniekąd bierzmowanie jest sakramentem dojrzałości chrześcijańskiej. Jeśli się na to piszesz, chyba wierzysz. A jak wierzysz, uczęszczasz na msze. Smutne jest to, że większość chce bierzmowanie, bo ślub.niepokorna pisze:To takie błędne koło - nie będziesz na rekolekcjach, nie dostaniesz karteczki, nie puszczą Cię do bierzmowania, a potem nie dostaniesz ślubu.
Ślubu kościelnego. Przysięgasz przed Bogiem, w którego wierzysz (ja tak to widzę). A jak wierzysz to wierzysz, chcesz sakramentu bierzmowania, chodzisz do kościoła.niepokorna pisze:a potem nie dostaniesz ślubu.
Nie do końca podoba mi się idea przymusu, w pewnym sensie rozumiem wasz bunt. Kartki... Och, nie tędy droga. Ale nie jest to taki skrajny idiotyzm, który nie ma w sobie żadnego sensu. Bo sens jakiś ma. Niestety, forma okropna.