pompy abs, abs pump
wiercenie studni
Pierwszy rowerek
Z czterema kółkami to był różowo-fioletowy Buli.
A na 2 kółkach...n cóż. Wstyd się przyznać - nauczyłam się jeździć na krótko przed komunią...
Uczyło mnie jeździć dużo osób i kiepsko, baardzo kiepsko im to szło. w końcu byliśmy u rodziny na wsi, mama powiedziała dwa lata starszemu ode mnie kuzynowi, że jak nauczy mnie jeździć to da mu 20zł (a jaka to w tym wieku była kasa!), ten puścił mnie z górki po żwirowanej drodze...i tak nauczyłam się jeździć. ;D
A na 2 kółkach...n cóż. Wstyd się przyznać - nauczyłam się jeździć na krótko przed komunią...
Uczyło mnie jeździć dużo osób i kiepsko, baardzo kiepsko im to szło. w końcu byliśmy u rodziny na wsi, mama powiedziała dwa lata starszemu ode mnie kuzynowi, że jak nauczy mnie jeździć to da mu 20zł (a jaka to w tym wieku była kasa!), ten puścił mnie z górki po żwirowanej drodze...i tak nauczyłam się jeździć. ;D
Pierwszy rower? Dostałam chyba w wieku 12 lat, góral do tej pory nim czasem jeżdżę. Wtedy ojciec poczuł się i za całą robotę w wakacje kupił mi go po 7 latach proszenia.
Nauczyłam się jeździć w wieku 7 lat, sąsiad mnie uczył. Początki były ciężkie, szczególnie dla moich kolan. Uczyłam się na jakimś składaku, bez żadnych dodatkowych kół.
Nauczyłam się jeździć w wieku 7 lat, sąsiad mnie uczył. Początki były ciężkie, szczególnie dla moich kolan. Uczyłam się na jakimś składaku, bez żadnych dodatkowych kół.
Pamiętam.
Pierwszy dziecinny rowerek mama pozwoliła mi sama wybrać w ramach urodzin.Szczęście niesamowite.
Miał wstążki oraz koszyczek.Jednak za moich czasów niecierpliwie się czekało na ten "dorosły" rower.
Dostałam na komunię i pierwszy zjazd z górki zakończyłam szwami na ręce,ponieważ wciąż nie potrafiłam zapamiętać,że rower nie ma hamulców w pedałach.Później zaś wakacje ograniczały się tylko do śmigania na rowerze.
Pierwszy dziecinny rowerek mama pozwoliła mi sama wybrać w ramach urodzin.Szczęście niesamowite.
Miał wstążki oraz koszyczek.Jednak za moich czasów niecierpliwie się czekało na ten "dorosły" rower.
Dostałam na komunię i pierwszy zjazd z górki zakończyłam szwami na ręce,ponieważ wciąż nie potrafiłam zapamiętać,że rower nie ma hamulców w pedałach.Później zaś wakacje ograniczały się tylko do śmigania na rowerze.
- WeźWyluzuj
- -#
- Posty: 190
- Rejestracja: 2010-09-24, 17:40
Ojej, jak to dawno temu było...
Ale mam takie ciepłe wspomnienia! : )
Na rowerze (raczej rowerku) dwukołowym nauczyłam się jeździć sama, podstępem. Ja miałam rower taki dla dzieci, trzykołowy, na którym wręcz już się przewracałam. Pewnego dnia, jak nikt nie patrzył wzięłam rower brata i zaczęłam jechać. Nie wiem ile razy się przewróciłam, zanim się nauczyłam, ale wiem, że w ciągu godziny, dwóch pobiegłam do mamy z wesołą nowiną, że umiem jeździć na dwóch kółkach. Cała rodzina zdziwienie i szok : D Najbardziej dumna jednak byłam, gdy pojechałam na skup (wówczas mieliśmy sporo owoców, które były w cenie) rowerem. Kiedy moja przyszła koleżanka z klasy(miała wtedy 4 lata, nie chodziłam do szkoły) zobaczyła, że umiem jeździć poprosiła mnie, abym jej pożyczyła rower, bo i ona chciałaby się nauczyć. Jednak to ja nauczyłam się pierwsza
Ale mam takie ciepłe wspomnienia! : )
Na rowerze (raczej rowerku) dwukołowym nauczyłam się jeździć sama, podstępem. Ja miałam rower taki dla dzieci, trzykołowy, na którym wręcz już się przewracałam. Pewnego dnia, jak nikt nie patrzył wzięłam rower brata i zaczęłam jechać. Nie wiem ile razy się przewróciłam, zanim się nauczyłam, ale wiem, że w ciągu godziny, dwóch pobiegłam do mamy z wesołą nowiną, że umiem jeździć na dwóch kółkach. Cała rodzina zdziwienie i szok : D Najbardziej dumna jednak byłam, gdy pojechałam na skup (wówczas mieliśmy sporo owoców, które były w cenie) rowerem. Kiedy moja przyszła koleżanka z klasy(miała wtedy 4 lata, nie chodziłam do szkoły) zobaczyła, że umiem jeździć poprosiła mnie, abym jej pożyczyła rower, bo i ona chciałaby się nauczyć. Jednak to ja nauczyłam się pierwsza
-
- -#
- Posty: 385
- Rejestracja: 2010-09-20, 14:46
Pamiętam, że był mały i czerwony. Uczyć uczył mnie brat i tata. Najpierw jeździłam z kijkiem z tyłu, a ojciec za mną biegał xD Pamiętam ja na jakimś ognisku u babci chciałam nauczyć się w końcu jeździć bez taty. Wsiadłam na rower, Jarek (mój brat) biegł za mną. Po chwili szybko wyciągnął kijek a ja, nic o tym nie wiedząc beztrosko sobie jeździłam
Od tamtego czasu juz nie boję się jeździć sama xD
Od tamtego czasu juz nie boję się jeździć sama xD