Kryzys

[lasiczka_poznan]

raz na jakis czas trafia sie kryzys. ja niegdy nie zwatpilam. jedynie co to odpuscialam sobie niedzielne msze itd. nastomiast dotarlo do mnie ze cos sie bogu nalezy od mnie poza czystym sumieniem. raz w tygodniu u niego bywam

[Hefalumpa Jestem]

Mój kryzys wiary polegał na tym, że pomomo usilnego wpajania mi Boga i Kościoła przez moją mamę i babcię już jako jedenastolatek przestałem wyznawać Boga, a kilka lat później, kiedy było już mnie stać na głębsze przemyślenia, ostatecznie straciłem wiarę. Myślę, że wzięło się to raczej z mojego realistycznego podejścia do życia, niż ogólnych wątpliwości na temat samej wiary i Kościoła. Wątpliwości te, a raczej negacja nauk kośćioła, trafiły mnie już jako ateistę.