Hmm przed okresem bolą mnie piersi i mam zmienne humorki. Potrafię być bardzo wredna i wyżywać się na wszystkich, którzy mi się tylko nawiną.
Ogólnie kiedyś przed okresem nie było mi totalnie nic, potem zaczęłam brać tabletki i też było dobrze, ale jak odstawiłam to dopiero zaczęły się kłopoty, wtedy zaczęłam mieć PMS.
Wprawdzie nie odczuwam dolegliwości związanych z naturą fizyczną.Może czasem boli mnie głowa.Jednakże zwykle podczas PMS mam obniżony nastrój ,jestem przewrażliwiona i cóz nie ma w tym nic chlubnego,ale zwyczajnie wredna.
Dolegliwości fizyczne? Hm, czasem. Zmiany psychiczne? Nie, raczej nie dotyczy. Omijają mnie jakieś skrajne nastroje i tego typu rzeczy, więc mimo wszystko uważam się za osobę wolną od pms'owych humorów.
W ciągu ostatnich kilku miesięcy odczułam pewne zmiany. Kilka dni przed bolą mnie piersi, i w pierwszy dzień masakrycznie boli mnie brzuch, ale pozniej już ok.
A co do nastroju. Teraz jest to raczej tak, że siedzę, sama, smutna, czasami obrażona na cały świat, bez chęci do rozmów, życia.
jesli chodzi o samopoczucie to raczej jest w normie. Nie wyżywam się na nikim, nie krzycze, nie płaczę. Nie mam zmiennego nastroju. Raczej bolą mnie piersi i pojawia się więcej pryszczy niż zwykle.. czasem boli mnie brzuch.
Ja spotkałam się z nazwą ZNP - zespół napięcia przedmiesiączkowego.
Przed okresem nie boli mnie brzuch tylko... stawy przy miednicy (udowe? bodajże) i ogólnie jestem osłabiona; nie mam na nic siły.
Nastrój nie zmienia się jakoś diametralnie ale jestem bardziej rozdrażniona.
Bardziej odczuwa to moje otoczenie niż ja. Nie, nie boli mnie nic. Ale humory mam okropne. W ciągu jednego dnia potrafię być milutka, kochaniutka, śmiać się, a chwilę później krzyczeć, obrażać się, płakać, albo siedzieć smutna. Nie zawsze, czasem zachowuję się jak zawsze. PMS odczuwam głównie wtedy, kiedy mam dużo stresu. Wtedy to wszystko się jakoś nakłada i potęguje. Ale chyba da się jeszcze ze mną wytrzymać
Zespół napięcia przedmiesiączkowego, okresu miesiączki, po okresie miesiączki... Jeszcze co? Nie, nie wydaje mi się, żebym była w tym okresie zła, smutna, rozwrzeszczana czy jeszcze na jakiś inny sposób skrajnie nacechowana. Nic mnie też z tego powodu nie boli. Chyba więc jestem szczęściarą.
Ja dzięki Bogu nie mam żadnego rozdrażnienia itp w tych dniach. Jedyną uciążliwością jest ból, ale radze sobie Buscopanem i jest OK. Widze jednak że wiele z was ma problem w "tych" dniach.
ja mam powidzialabym pod kontrola ale moja siostra i jedna z kumpelek z ap to maja baaaardzo ciezi ten okres. ich faceci maja przechlapane w tym czasie. tylko dla wytrwalych. sport ekstremalny
Marika223344 pisze:Ja dzięki Bogu nie mam żadnego rozdrażnienia itp w tych dniach. Jedyną uciążliwością jest ból, ale radze sobie Buscopanem i jest OK. Widze jednak że wiele z was ma problem w "tych" dniach.
Też to biorę z pozytywnym efektem
lasiczka_poznan pisze:ja mam powidzialabym pod kontrola ale moja siostra i jedna z kumpelek z ap to maja baaaardzo ciezi ten okres. ich faceci maja przechlapane w tym czasie. tylko dla wytrwalych. sport ekstremalny
No Panom rzeczywiscie wtedy nie zazdroszcze, ale co dopiero Panie
wszystko z rąk mi leci podczas PMSu... potrafię rozbić nawet głupi kubek jak go z szafki wyciągam.Nic wtedy ugotować nie mogę bo zmienia mi się smak i zawsze przesolę albo za dużo innej przyprawy dam i potem jest syf...
Najlepsze materace - blog z ciekawostkami o materacach