zależy którzy, mam taką grupę co tylko gadają jak wyglądasz w co się ubierasz. Ale mam taką 3 (chodzi mi o ludzi koło mojego wieku) co są całkiem fajni, jednak nie utrzymujemy bliższych kontaktów.
Heh Ja też tak mam Raczej nie wtrącam się w życie sąsiadów Szczerze to dziś się przez przypadek dowiedziałam że mam trzech nowych sąsiadów od dawna Ostatnio rzadko przebywam w domu więc raczej nie wiem co się dzieje w tym otoczeniu.
No ale jak to zawsze bywa znajdzie się wścibska osoba ale o tym to szkoda gadać
Sąsiedzi na przeciwko mnie- porażka. Nie chodzi o kontakt, bo żadnego z nimi nie mam, jednak ich styl życia mnie rozwala. Jednym słowem-alkoholicy.
Sąsiedzi nade mną- niedawno się wprowadzili, jestem na cześć. Dość młodzi są.
Ogólnie to stosunki neutralne, dzień dobry i tyle.
Moi najbliżsi sąsiedzi to taka fajna rodzinka, z którą mam świetny kontakt.
Jest tam mój dobry znajomy, który rozwala mnie swoim poczuciem humoru.
Żona tego znajomego.
Syn znajomego- jest w moim wieku, kumpel z piaskownicy ;D
Córka znajomego- zarazem moja przyjaciółka.
Druga córka znajomego- mała, strasznie rozkrzyczana.
Córka mojej przyjaciółki- taka słodka : )
Pies się liczy? xD
Reszta moich znajomych to w większości wdowy. Niektóre są w miarę normalne, a niektóre patrzę na mnie tak, jakbym im kogoś w rodzinie zabiła ;D
Moi sąsiedzi to staruszki, średnia wieku całej ulicy to chyba ok 60 lat
Moimi najbliższymi sąsiadami są:
-moja ciotka i wujek
-wdowa, całkiem sympatyczna
Co do moich sąsiadów - trochę ich jest, ponieważ z trzech stron otaczają mnie domy ale z nikim nie czuję żadnej więzi. Gdy byłam młodsza to wiadomo, jako dziecko każdy lubił mieć chociaż kawałek mnie u siebie w ciągu dnia. Aktualnie to wszystko kończy się na 'dzień dobry'. o.O
W moim najbliższym sąsiedztwie mieszka mała część rodziny i trudno mieć z nimi zły kontakt. No może nie licząc kuzynki, wielka pani się znalazła. A takie dalsze sąsiedztwo to całkiem fajni ludzie, tyle że nie w moim wieku.
Zależy jacy, mam kolo siebie nauczycielkę z matematyki ktora ma kochane dzieci i czesto do nas przychodzą, następnie straszę małżeństwo którzy praktycznie nie wychodzą z domu. Naprzeciwko mojego domu mieszka jedna z moich najlepszych kolezanek, a ich rodzice przyjaźnią się z moimi, wiec nie jest zle. Nie mam zadnych wrogow wszystkich lubie jedych wiecej innych troche mniej. Moja ulica to ulica dzieci
Ten najbliższy po lewej to jest o rok starszy ode mnie i jest fajny, rodzice i inni tam też.
Po prawej mieszka moja najbliższa przyjaciółka, ale rodzice i babcia nie lubią mojej rodziny i wzajemnie.
My nie utrzymujemy tradycji rodzinnej.
Z tych dalszych to prawie sie nie znamy.
Mieszkam w bloku, kiedyś każdego znałam, nawet z imienia tych starszych. A teraz?! sąsiedzi tak mi się pozmieniali, że szkoda gadać. Zostały tylko 4 rodziny na 12. Nawet już nie wiem komu mówić"dzień dobry"