pompy abs, abs pump
wiercenie studni
Własne zdanie
Własne zdanie
Temat o wpływaniu na innych swoim zdaniem i trzymaniu go, dotyczy rozmów z innymi także tymi na forum.
Wiem, że inaczej się pisze - inaczej robi , ale powiedzcie - pytanie brzmi:
Jeśli ktoś obraża np. Twojego ulubionego wykonawcę muzycznego / (coś co/kogoś kogo) Ty szanujesz, wtedy:
Argumentujesz dlaczego tego kogoś szanujesz próbując wytłumaczyć, że nie ma racji? - Tak chyba postąpi większość, ale czy jednocześnie próbujesz obrazić adwersarza? Czy może piszesz o czym chcesz, a jeśli ktoś ma inne zdanie nie zwracasz na to uwagi?
Wiem, że inaczej się pisze - inaczej robi , ale powiedzcie - pytanie brzmi:
Jeśli ktoś obraża np. Twojego ulubionego wykonawcę muzycznego / (coś co/kogoś kogo) Ty szanujesz, wtedy:
Argumentujesz dlaczego tego kogoś szanujesz próbując wytłumaczyć, że nie ma racji? - Tak chyba postąpi większość, ale czy jednocześnie próbujesz obrazić adwersarza? Czy może piszesz o czym chcesz, a jeśli ktoś ma inne zdanie nie zwracasz na to uwagi?
Cenię sobie dyskusje,ale tylko i wyłącznie prowadzone w asertywny sposób.
Nie mam problemy z uszanowaniem czyjegoś zdania,poglądów,gustu o ile dany osobnik wypowiada się w kulturalny oraz logiczny sposób.Gdy uważam,że ktoś nie ma racji staram się podjąć dysksuję jednak z pewnością nie miałoby tam miejsca na obrazę rozmówcy.
Nie mam problemy z uszanowaniem czyjegoś zdania,poglądów,gustu o ile dany osobnik wypowiada się w kulturalny oraz logiczny sposób.Gdy uważam,że ktoś nie ma racji staram się podjąć dysksuję jednak z pewnością nie miałoby tam miejsca na obrazę rozmówcy.
Argumentuję, a przynajmniej się staram .
Generalnie do czasu byłam bardzo 'podatna na wpływy', jak to się mówi. Gdy ktoś powiedział mi, że coś jest 'be' byłam skłonna ot tak zmienić zdanie. Teraz to się nieco zmieniło. Argumenty? Tak i owszem, wysłucham, przemyślę. Jednak sto razy przeanalizuję sytuację zanim zmienię pogląd na dany temat.
Nie. Chyba, że to druga strona wychodzi z jakimiś dziwnymi odzywkami. Jednak zawsze staram się trzymać 'nerwy na wodzy'.Cyklon pisze:czy jednocześnie próbujesz obrazić adwersarza?
Podyskutować zawsze można . W pewnym sensie dzięki takiej dyskusji można się wzbogacić.Cyklon pisze:Czy może piszesz o czym chcesz, a jeśli ktoś ma inne zdanie nie zwracasz na to uwagi?
Generalnie do czasu byłam bardzo 'podatna na wpływy', jak to się mówi. Gdy ktoś powiedział mi, że coś jest 'be' byłam skłonna ot tak zmienić zdanie. Teraz to się nieco zmieniło. Argumenty? Tak i owszem, wysłucham, przemyślę. Jednak sto razy przeanalizuję sytuację zanim zmienię pogląd na dany temat.
Jeśli ktoś wyrazi się w sposób ordynarny o czyś co odnosi się do mojego upodobania to zawsze mi nerwy puszczają a już szczególnie wtedy gdy niema najmniejszej racji. Muszę, ale to MUSZĘ odpowiedzieć coś w stylu jaki zademonstrował autor i dodać coś od siebie no i zaczynają się kłótnie choć z wiekiem robię to chyba w coraz mniej brutalny sposób.
Zawsze próbuję podawać jakieś argumenty względem mojego zdania.
Najczęściej prowadzę spokojne dyskusje.
I akceptuję zdanie innych ludzi.
Ale jak ktoś zacznie obrażać i w ogóle źle mówić o czymś/kimś co/kogo lubię, zacznie się wykłócać, zamiast spokojnie dyskutować, to nie umiem powstrzymać złości i odpowiadam w podobny sposób.
Denerwują mnie ludzie, którzy podczas rozmowy uważają, że tylko ich zdanie się liczy, że tylko oni mają rację, nikt inny.
Najczęściej prowadzę spokojne dyskusje.
I akceptuję zdanie innych ludzi.
Ale jak ktoś zacznie obrażać i w ogóle źle mówić o czymś/kimś co/kogo lubię, zacznie się wykłócać, zamiast spokojnie dyskutować, to nie umiem powstrzymać złości i odpowiadam w podobny sposób.
Denerwują mnie ludzie, którzy podczas rozmowy uważają, że tylko ich zdanie się liczy, że tylko oni mają rację, nikt inny.
- marionetkowa
- -#
- Posty: 823
- Rejestracja: 2010-02-23, 00:26
Ten kto nie potrafi atakowac mysli atakuje ich autora.
Potrafie bronic swojego zdania ale jezeli komus np.nie podoba sie muzyka ,ktorej slucham nie widze najmniejszego sensu ani celu aby przekonywac ta osobe do tego.
Jezeli cos mi sie nie podoba mowie to...lepiej niech osoba dowie sie co o niej sadze odemnie niz zeby zyla w przekonaniu ,ze np.mysle dobrze gdzie jest przeciwnie.
Potrafie bronic swojego zdania ale jezeli komus np.nie podoba sie muzyka ,ktorej slucham nie widze najmniejszego sensu ani celu aby przekonywac ta osobe do tego.
Jezeli cos mi sie nie podoba mowie to...lepiej niech osoba dowie sie co o niej sadze odemnie niz zeby zyla w przekonaniu ,ze np.mysle dobrze gdzie jest przeciwnie.
- marionetkowa
- -#
- Posty: 823
- Rejestracja: 2010-02-23, 00:26
ja czasami, no w sumie to dość często palnę coś nie zastanawiając się nad tym. Co prawda jest mi czasem później głupio, ale mam takich przyjaciół, ze już do tego przywykli, wiedzą, ze taka jestem i tyle. Poza tym uważam, ze lepiej coś powiedzieć w prost niż to ukrywać, przekręcać itp.marionetkowa pisze:liczac sie jednoczesnie z uczuciami innych
- niepokorna
- -#
- Posty: 3930
- Rejestracja: 2010-01-25, 20:46
lubię dyskutować, dawać argumenty i podważać te drugiej strony. Czasami jednak znajdzie się taka jednostka, co kłóci się nawet z oczywistymi prawdami i żadne racjonalne argumenty jej nie przekonują. Taka zawsze będzie uważała, że ma rację. Nie znoszę takich osób, z nimi dyskusją jest jałowa i bez sensu. Najlepiej dać sobie sposób, bo można się tylko niepotrzebnie zdenerwować . Tu na forum też jednego takiego spotkałam
Czy mówię prosto z mostu co myślę? To zależy, czasami po prostu nie warto.
Czy mówię prosto z mostu co myślę? To zależy, czasami po prostu nie warto.
Mam własne zdanie, ale jestem otwarta też na to, co chce mi przekazać rozmówca. Gdy wiem, że mam rację - zaciekle jej bronię, jednak w pewnych kwestiach wyciągam wnioski, staram się zrozumieć drugą stronę i nie brnąć ślepo w swoje racje.
Raczej nie zdarza mi się nikogo obrażać, a jeżeli coś takiego spotka mnie ze strony rozmówcy, wolę walnąć mu racjonalnym argumentem, który spowoduje, że się uciszy, niż zniżyć się do jego poziomu. Jeżeli chodzi o gust związany z modą, muzyką itp., to:
Raczej nie zdarza mi się nikogo obrażać, a jeżeli coś takiego spotka mnie ze strony rozmówcy, wolę walnąć mu racjonalnym argumentem, który spowoduje, że się uciszy, niż zniżyć się do jego poziomu. Jeżeli chodzi o gust związany z modą, muzyką itp., to:
marionetkowa pisze:nie widze najmniejszego sensu ani celu aby przekonywac ta osobe do tego.
Ja też.niepokorna pisze:Tu na forum też jednego takiego spotkałam
Mam swoje zdanie może czasem aż nadto próbuje je bronić. Lubię dyskutować, ale z kimś powiedzmy na poziomie, nie w typu "ja swoje rację a Ty swoją i tyle".
Kiedyś miałam problem z własnym zdaniem, ale to już za mną, mam swoje zasady i staram się je przestrzegać.
Co do gustu muzycznego, ubioru czy książek tak jak dziewczyny to tematy "morze" i każdy ma inny gusty czy upodobania.
Jedyne czego w dyskusji nie toleruję, to nadrabianie braku właściwych argumentów argumentami ad personam lub innego rodzaju równie niesmacznymi zabiegami erystycznymi. Pozwala to skończyć dyskusję pozostawiając wrażenie odniesionego przez siebie zwycięstwa oraz zacofania przeciwnika. Czasami dla dodania smaczku i podwyższenia własnego ego można też w kierunku owego przeciwnika rzucić lekką inwektywą w innym wątku. Zwykła bezczelność, o braku honoru nie wspominając.