pompy abs, abs pump
wiercenie studni
Śmigus-Dyngus
Śmigus-Dyngus
Jest temat o Wielkanocy, ale chciałabym porozmawiać konkretnie o tym zwyczaju.
Może w Waszych regionach jakoś inaczej określacie ten dzień?
Jak u Was wyglądał ten dzień kiedyś, a jak wygląda teraz? Zmieniło się coś z upływem czasu?
Może w Waszych regionach jakoś inaczej określacie ten dzień?
Jak u Was wyglądał ten dzień kiedyś, a jak wygląda teraz? Zmieniło się coś z upływem czasu?
- NAwiedzonA
- -#
- Posty: 7601
- Rejestracja: 2009-01-02, 09:05
- niepokorna
- -#
- Posty: 3930
- Rejestracja: 2010-01-25, 20:46
- NAwiedzonA
- -#
- Posty: 7601
- Rejestracja: 2009-01-02, 09:05
Jak byłam mniejsza, była z tego przednia zabawa. Z całą moją bandą laliśmy się, ile 'wlezie'. Pistolety, balony z wodą, a nawet wiadra. Teraz Lany Poniedziałek jest u mnie czysto symboliczny, lekkie kropienie, żeby tradycji stało się zadość.
Nigdy nie zdarzyło się, aby oblał mnie ktoś obcy, u mnie w miescie chyba nie ma takiego zwyczaju.
Nigdy nie zdarzyło się, aby oblał mnie ktoś obcy, u mnie w miescie chyba nie ma takiego zwyczaju.
U mnie to zwyczaj biegania z butelkami/wiadrami/pistoletami napełnionymi wodą juz poszedł w niepamięć. Kiedys to masy dzieciaków się lały, a teraz pusto. Nie wiem czy to ten niż demograficzny czy może oziębienie klimatu (chociaż podobno efekt cieplarniany jest).
Natomiast ja nadal nie lubię tego "święta", gdyż matka moja zawsze wstaje szybciej ode mnie i zawsze oblewa mnie całym kubkiem wody gdy jeszcze śpię.
Natomiast ja nadal nie lubię tego "święta", gdyż matka moja zawsze wstaje szybciej ode mnie i zawsze oblewa mnie całym kubkiem wody gdy jeszcze śpię.
jak byłam mała, to był ubaw po pachy kapało z nas i było śmiesznie. laliśmy się czym popadło, całe wiadra z wodą lądowały na nas. w szkole to samo było, na korytarzach powodzie (musieli nam wodę zakręcać ;>) teraz już nie ma takiej zabawy, bo zwykle w Lany Poniedziałek jest brzydka pogoda i żadna to frajda być mokrym w takie zimno ;> w sumie to tylko taki jeden dzień w roku, więc można zaszaleć, ale nie w brzydką pogodę
Jako dziecko, jak większość widzę, Lany Poniedziałek był dniem niekończącej się frajdy, teraz wyszedłbym, ale nie za bardzo mi się chce
Jedyne co zostało z starych tradycji to "bitwy" z 2 różnych osiedli jakieś 50 m od mojego bloku, więc jest na co popatrzeć. Kiedyś to była "buntownicza" młodzież, teraz trochę dresów, co jeszcze bardziej nadaje temu kolorytu
Jedyne co zostało z starych tradycji to "bitwy" z 2 różnych osiedli jakieś 50 m od mojego bloku, więc jest na co popatrzeć. Kiedyś to była "buntownicza" młodzież, teraz trochę dresów, co jeszcze bardziej nadaje temu kolorytu
Jeśli spędzam święta w mieście to praktycznie nie mam styczności z tym zwyczajem.
Młodszy brat zwykle od rana biega po dzielnicy ja jestem jedynie narażona na zetknięcie z wodą podczas spacerów z psem.Jednakże z racji tego,że pies reaguje dość agresywnie na jakiekolwiek akty przemocy skierowane do mnie ,nie wiele osób dotąd odważyło oblać mnie wodą.Co innego na Kaszubach,chłostanie po łydkach,wiadra z wodą to coś czego nie da rady uniknąć.
Młodszy brat zwykle od rana biega po dzielnicy ja jestem jedynie narażona na zetknięcie z wodą podczas spacerów z psem.Jednakże z racji tego,że pies reaguje dość agresywnie na jakiekolwiek akty przemocy skierowane do mnie ,nie wiele osób dotąd odważyło oblać mnie wodą.Co innego na Kaszubach,chłostanie po łydkach,wiadra z wodą to coś czego nie da rady uniknąć.
- psychiczna
- -#
- Posty: 4334
- Rejestracja: 2009-05-30, 18:08
- flammable.
- -#
- Posty: 166
- Rejestracja: 2010-03-01, 00:11
Nigdy jakoś zbytnio nie szalałam z 'polewaniem wodą' innych. Owszem, jako dziecko miało się tam jakiś pistolet na wodę czy coś i się bawiło. Ale z umiarem, bardzo symbolicznie. Większość wody znalazła się na rosnących nieopodal roślinkach, aniżeli na ludziach (poniedziałkowe spacery, nad rzekę czasem). Właściwie teraz to wszystko zanikło. Nie wiem, może za stara jestem (?). A kiedy wyglądam przez okno dochodzę do wniosku, że niektórym to w lany poniedziałek po prostu odbija. Latają z wiadrami, woda brudna, nie patrzą kogo oblewają i jakoś tak w ogóle bez kultury. Stanie taki gość w oknie i biednemu przechodniemu wiadro wody na głowę.
Kiedy byłam młodsza szalałam przed blokiem z wiadrami i butelkami oblewając kogo tylko się da. Przebiarałam się po 5 razy i to tylko od rana do południa. Ostatnio wielkanoc spędzam u babci kilkaset km od domu i tam tylko tak tradycyjnie po troszku się lejemy, ale przyznam, ze gdybym była w domu to pewni lałabym się z każdym napotkanym na ulicy