Ruth pisze:To znaczy, że mam wyrżnąć ludzi, którzy mnie wkurzają, bo uważam, że są niemoralni?
Jeśli jesteś Włądcą Wszechświata i tylko i wyłącznie z Twojej niewymuszonej łaski i życzliwości cokolwiek istnieje, to chyba masz prawo wymagać określonego postępowania. Tym bardziej, że prawa, które ustanawiasz służą dobru twych podopiecznych. Zawsze wcześniej ostrzegasz.
Ruth pisze:W moim świecie nie ma wytłumaczenia na sadyzm i okrucieństwo. I w moim wyobrażeniu Bóg też nie powinien taki być. Bo to od Boga rzekomo ludzie powinni się uczyć, tylko czego
Uważasz, że lepiej tolerować zachowanie wcale nie gorsze od tego, które przypisujesz Bogu? Mimo wielokrortnych ostrzeżeń i próśb o zmianę lepiej takie coś tolerować i przy tym pozwalać, by ci okrytnicy itp. mieli wpływ na tę dobrą część ludzkości?
Ruth pisze:Cytat:
Zawsze też poprzez swoich wysłanników odpowiednio wcześniej uprzedzał, co się stanie, jeśli ktoś nie zmieni swego postępowania lub - w przypadku podboju ziemi obiecaniej - nie podda się.
Ale to nie usprawiedliwia jego wyborów, złych wyborów. Łatwych wyborów.
Dlaczego złych? Uważasz, że na świecie byłoby lepiej, gdyby tamtejsze społeczeństwa nie uległy zagładzie? Teraz mamy lekcje i przykład rzeczy przyszłych...
Ruth pisze:Nazwałabym to inaczej - brak kreatywnego myślenia. Po co wymyślić inny sposób, lepiej zabić. Problem z głowy.
Masz jakiś inny sposób? Bóg pierwszym ludziom powiedział jasno i wyraźnie: kara za grzech - śmierć. Stwórca daje życie, więc ma prawo czegoś wymagać. Jeśli to olewasz, to znaczy, że gardzisz jego darem i nie zasługujesz by dalej z niego korzystać.
Ruth pisze:A więc Inkwizycja, obozy koncentracyjne, wszelkie inne okrucieństwa są tym czasem na zrozumienie swoich błędów?
Jasno z tego wynika, że człowiek nie potrafi sam sobą w umiejętny sposób rządzić. Tu w grę wchodzi jeszcze coś ważniejszego, ale to chyba nie na ten temat, ew. pw.
Fakt, giną tu też niewinni ludzie, szczerze czcący Boga. Nie On jednak sprowadza te cierpienia (ma to związek z tą ważną kwestią). Ale poprzez ofiarę ze swojego Jednorodzonego Syna umożliwia tym wiernych zmartwychwstanie i życie w warunkach nadto wynagradzających poprzednie cierpienia.
Spójż... dał na okup nie jakiegoś podrzędnego anioła (który i tak by był doskonały, więc nadawłby się na tę ofiarę), ale swoje pierwsze dzieło, ukochanego Syna. Do tego nawołuje do pojednania się z Nim. Dał i nawołuje, choć wcale by nie musiał - ludzie sami się od Niego odsunęli i teoretycznie nie zasłużyli sobie na taką życzliwość...
Ruth pisze:nie widzę innego wytłumaczenia, dlaczego skoro Bóg istnieje takie rzeczy się działy i zadziać się mogą.
Bo myślisz typowo po ludzku, schematycznie, bez wgłębiania się w istotne szczegóły, oceniając według własnych reguł, jesteś zwykłym, niedoskonałym człowiekiem, jak każdy z nas.