pompy abs, abs pump
wiercenie studni
Opowiadania Destroy
Opowiadania Destroy
napisałam to opowiadanie niedawno, w ciagu 15 minut w trakcie dziwnej chandry (?). może się komuś spodoba
dedykacja wędruje do selene. ty dobrze wiesz, dlaczego ;*
Lepsze miejsce
Siedzisz na ławce w parku, grzebiąc bucikiem w trawie. Jesteś spokojna i szczęśliwa. Twoja biała sukienka jest śliczna, a dzięki złotym loczkom wyglądasz jak aniołek. Wspomnienia już dawno wyblakły, okryła je srebrnoszara mgła zapomnienia. Nie lubisz wspominać. Przeszłość jest zła. Tylko tyle wiesz, lecz nadal jakaś siła pcha Cię do nich, na każdym kroku przypomina o sobie. Czasem, gdy idziesz po łące lub zasypiasz, pojawiają się przebłyski z „zepsutego życia”: tatuś siedzący przy stoliku, pijący kawę. Tylko ty wiesz, czego sobie do niej dosypał. Mama leżąca na szpitalnym łóżku z głową owiniętą bandażem. Próbowała się zabić, lecz przewrotny los zmusił ją do powrotu. I w końcu ty- wiecznie chora, blada, zmizerniała. Rodzice czasem próbowali zrobić Ci krzywdę. Tłumaczyli, że po drugiej stronie będzie Ci lepiej. To było trudne, gdyż ty zawsze wracałaś. W końcu znaleźli sposób, byście wszyscy razem znaleźli się w lepszym świecie. Powiedzieli Ci, że skakanie do wody jest fajne. Wierzyłaś im. Założyłaś najlepsze ubranie dla przywitania Boga. Bardzo cieszyłaś się na to spotkanie. A gdy stanęliście razem na kruchej cegle, czułaś się bezpiecznie. Rodzice złapali Cię za drobniutkie dłonie. Nie spadaliście długo. Cały czas się śmiałaś. Pod wodą przez chwilę było nieprzyjemnie, potem poczułaś oślepiające, jasnobłękitne światło. I znalazłaś się tu. Bez mamusi i tatusia. Musieli trafić do innego lepszego miejsca…
dedykacja wędruje do selene. ty dobrze wiesz, dlaczego ;*
Lepsze miejsce
Siedzisz na ławce w parku, grzebiąc bucikiem w trawie. Jesteś spokojna i szczęśliwa. Twoja biała sukienka jest śliczna, a dzięki złotym loczkom wyglądasz jak aniołek. Wspomnienia już dawno wyblakły, okryła je srebrnoszara mgła zapomnienia. Nie lubisz wspominać. Przeszłość jest zła. Tylko tyle wiesz, lecz nadal jakaś siła pcha Cię do nich, na każdym kroku przypomina o sobie. Czasem, gdy idziesz po łące lub zasypiasz, pojawiają się przebłyski z „zepsutego życia”: tatuś siedzący przy stoliku, pijący kawę. Tylko ty wiesz, czego sobie do niej dosypał. Mama leżąca na szpitalnym łóżku z głową owiniętą bandażem. Próbowała się zabić, lecz przewrotny los zmusił ją do powrotu. I w końcu ty- wiecznie chora, blada, zmizerniała. Rodzice czasem próbowali zrobić Ci krzywdę. Tłumaczyli, że po drugiej stronie będzie Ci lepiej. To było trudne, gdyż ty zawsze wracałaś. W końcu znaleźli sposób, byście wszyscy razem znaleźli się w lepszym świecie. Powiedzieli Ci, że skakanie do wody jest fajne. Wierzyłaś im. Założyłaś najlepsze ubranie dla przywitania Boga. Bardzo cieszyłaś się na to spotkanie. A gdy stanęliście razem na kruchej cegle, czułaś się bezpiecznie. Rodzice złapali Cię za drobniutkie dłonie. Nie spadaliście długo. Cały czas się śmiałaś. Pod wodą przez chwilę było nieprzyjemnie, potem poczułaś oślepiające, jasnobłękitne światło. I znalazłaś się tu. Bez mamusi i tatusia. Musieli trafić do innego lepszego miejsca…
Ostatnio zmieniony 2010-11-27, 15:15 przez Destroy, łącznie zmieniany 3 razy.
-
- -#
- Posty: 385
- Rejestracja: 2010-09-20, 14:46
Nie zapomnij nigdy o mnie...
Z tego forum czytały je dwie osoby, którym dziękuję za komentarz. Im się (chyba) podobało, i mam nadzieję, że Wam też przypadnie do gustu
W prawie każdym pamiętniku
Mało prawdy- dużo krzyku.
Ja Ci z serca piszę skromnie,
Nie zapomnij nigdy o mnie…
Nie zapomnij nigdy o mnie…
Pamiętasz, jak wpisałem Ci się do pamiętnika? Miałaś o mnie pamiętać… A ty co? Tylko skończyliśmy podstawówkę udawałaś, że mnie nie znasz. Bardzo mnie to zabolało, ale nie powiedziałem ani słowa.
Pamiętasz, jak znalazłem Twój zeszyt? Oddałem Ci go z uśmiechem na ustach… A ty co? Tylko poczułaś pod palcami rozgrzany mymi dłońmi spód zeszytu, odwróciłaś się na pięcie. Bardzo mnie to zabolało, ale nie powiedziałem ani słowa.
Pamiętasz, jak się przewróciłaś? Podszedłem do Ciebie, wyciągnąłem dłoń… A ty co? Nawet na mnie nie spojrzałaś. Podniosłaś się sama. Bardzo mnie to zabolało, ale nie powiedziałem ani słowa.
Pamiętasz, jak siedziałaś na ławce, czekając na znajomego? Nikt się nie zjawiał. Podjechałem do Ciebie moim samochodem, otwierając drzwi od strony pasażera… A ty co? Wstałaś, otrzepałaś spodnie, i weszłaś do najbliższego sklepu. Bardzo mnie to zabolało, ale nie powiedziałem ani słowa.
Pamiętasz, jak zgubiłaś się w nie do końca Ci znanej okolicy? Podszedłem do Ciebie i zaproponowałem Ci pomoc… A ty co? Krzyknęłaś: „Odpierz się w końcu ode mnie!”.Bardzo mnie to zabolało, ale nie powiedziałem ani słowa.
Teraz siedzisz na zimnym, szarym chodniku wyciągając przed siebie ręce w błagalnym geście. Jesteś zakurzona, trzęsiesz się z zimna. Zobaczyłaś mnie z daleka. Krzyknęłaś do mnie: „Przyjacielu!” A ja co? Podbiegłem do Ciebie. Wyciągnęłaś do mnie dłoń z uśmiechem „Pomożesz?”- spytałaś. „Przecież miałem się odpieprzyć.” Bardzo nas to zabolało, ale nie powiedzieliśmy już ani słowa…
W prawie każdym pamiętniku
Mało prawdy- dużo krzyku.
Ja Ci z serca piszę skromnie,
Nie zapomnij nigdy o mnie…
Nie zapomnij nigdy o mnie…
Pamiętasz, jak wpisałem Ci się do pamiętnika? Miałaś o mnie pamiętać… A ty co? Tylko skończyliśmy podstawówkę udawałaś, że mnie nie znasz. Bardzo mnie to zabolało, ale nie powiedziałem ani słowa.
Pamiętasz, jak znalazłem Twój zeszyt? Oddałem Ci go z uśmiechem na ustach… A ty co? Tylko poczułaś pod palcami rozgrzany mymi dłońmi spód zeszytu, odwróciłaś się na pięcie. Bardzo mnie to zabolało, ale nie powiedziałem ani słowa.
Pamiętasz, jak się przewróciłaś? Podszedłem do Ciebie, wyciągnąłem dłoń… A ty co? Nawet na mnie nie spojrzałaś. Podniosłaś się sama. Bardzo mnie to zabolało, ale nie powiedziałem ani słowa.
Pamiętasz, jak siedziałaś na ławce, czekając na znajomego? Nikt się nie zjawiał. Podjechałem do Ciebie moim samochodem, otwierając drzwi od strony pasażera… A ty co? Wstałaś, otrzepałaś spodnie, i weszłaś do najbliższego sklepu. Bardzo mnie to zabolało, ale nie powiedziałem ani słowa.
Pamiętasz, jak zgubiłaś się w nie do końca Ci znanej okolicy? Podszedłem do Ciebie i zaproponowałem Ci pomoc… A ty co? Krzyknęłaś: „Odpierz się w końcu ode mnie!”.Bardzo mnie to zabolało, ale nie powiedziałem ani słowa.
Teraz siedzisz na zimnym, szarym chodniku wyciągając przed siebie ręce w błagalnym geście. Jesteś zakurzona, trzęsiesz się z zimna. Zobaczyłaś mnie z daleka. Krzyknęłaś do mnie: „Przyjacielu!” A ja co? Podbiegłem do Ciebie. Wyciągnęłaś do mnie dłoń z uśmiechem „Pomożesz?”- spytałaś. „Przecież miałem się odpieprzyć.” Bardzo nas to zabolało, ale nie powiedzieliśmy już ani słowa…
Debiut in plus (:Destroy pisze:wiadomo, że nie profesjonalnie, ja dopiero zaczynam
Owszem (8Destroy pisze:a kolega też coś pisze?
IMO każdą sytuację można by bardziej uściślić tak, żeby pozostała sama esencja.Destroy pisze:sądzisz, że powinnam usunąć jedną sytuację, gdy go "zabolało, ale nie powiedział ani słowa"?
Choć ja inaczej by to napisał.
Że to ta dziewczyna zapomina o podmiocie lirycznym, jest jej ciepło z towarzystwem, żyje w znanym sobie miejscu itd. A na końcu przypomina sobie o podmiocie litycznym, jest jej zimno, jest sama, jest zagubiona, prosi o pomoc.
Tak tylko głośno myślę.
A podzieli się kolega swoją twórczością?Cyklon pisze:Owszem (8
mógłbyś mi to lepiej przybliżyć? bo chyba nie rozumiem, jak miałoby to wyglądaćCyklon pisze:Że to ta dziewczyna zapomina o podmiocie lirycznym, jest jej ciepło z towarzystwem, żyje w znanym sobie miejscu itd. A na końcu przypomina sobie o podmiocie litycznym, jest jej zimno, jest sama, jest zagubiona, prosi o pomoc.