Modle sie codziennie ale nie są to wypowiadane regułki. Jest to zwykła rozmowa Mam taką potrzebe więc to robie Aaaa nie modle sie tylko wtedy kiedy powiedzmy nie jestem wstanie tego z robić z czystym sumieniem.
Modlę się jeśli poczuję potrzebę, a nie zdarza się to zbyt często. Wiadomo- w kościele, lekcje religii- modlę się. W domu tylko czasami. Kiedyś modliłam się codziennie, ale były to regułki. Potem taka rozmowa z Bogiem, teraz tylko czasami rozmawiam... Też mam wrażenie, że nie potrafię się modlić...
U mnie sprawdza się powiedzenie 'jak trwoga, to do Boga'. Zwykle modlę się, kiedy jestem w najwyższej potrzebie, chociaż ostatnio i to nie jest w stanie zmusić mnie do modlitwy. Nie modlę się, ponieważ nie czuję takiej potrzeby. Klepanie formułek nie sprawia, że czuję się bliżej Boga.
Na religii, w kościele i co wieczór. Staram się bynajmniej, aby przed snem choć pięć minut poświęcić na modlitwę. Traktuję to jako... Hm... Kiedyś traktowałam to jako czystą rozmowę z Bogiem, ale teraz czuję między sobą a Nim jakąś taką barierę, no. Jako przyzwyczajenie? W każdym razie gdy się nie pomodlę to mi jakoś głupio. Zwykle najpierw mówię formułki, a potem dziękuję, przepraszam i ewentualnie proszę.
Modlę się obowiązkowo rano i wieczorem. Kilka regułek+swoje słowa, myśli, podziękowania, prośby, itd. Próbuję modlić się również w ciągu dnia, jak mam czas. Wiele swoich myśli poświęcam Bogu (;