Powiem więcej, uważam, że koncentrowaniem się na tym jakiego są wyznania, jakimi regułami się kierują w życiu i nawet tym czy chcą żerować na naszej opiece socjalnej (swoją drogą, brzmi to zabawnie) czy nie, to moim zdaniem sprawa drugorzędna. Naprawdę, przy liczbie 2000, 3000 czy nawet 4000 osób.
Uważam, że jest o wiele poważniejszy powód, dla którego nie powinniśmy przyjmować uchodźców, ba!, nawet nie powinniśmy o tym myśleć.
Posłużę się w tym przypadku prostą historyjką.
Załóżmy, że mieszkacie w wielopokoleniowym/wielorodzinnym domu. W domu tym, mieszkają Wasi pradziadkowie wraz ze swoimi potomkami, czyli również Waszymi dziadkami (oraz ich kuzynami i ich potomkami), Wasi dziadkowie (oraz ich kuzynami), wraz ze swoimi potomkami, czyli również z Waszymi rodzicami (oraz ich kuzynami) itd,. Jednym słowem, cały Wasz ród począwszy od Waszych pradziadków, do Was i Waszych kuzynów, mieszka w jednym ogromnym domu.
Części osób żyje się bardzo dobrze, innym żyje się tylko dobrze, ale jest też część Waszych dalekich krewnych, która żyje w skrajnej biedzie. Nie stać ich na pokrycie bieżących wydatków, ale korzystają z domu na Wasz koszt. Nie stać ich na jedzenie, ale zawsze coś tam w lodówce wyszperają. Nie stać ich na ubrania, ale rodzina jest tak dużą, że ktoś zawsze podrzuci jakiś znoszony ciuch.
Nagle do Waszych drzwi puka, biedny, wymęczony, bezdomny i prosi o miejsce do spania, jedzenie i pomoc.
Co jest bardziej moralne?
Przyjąć go do siebie, obarczyć cała rodzinę kosztem utrzymania, tym samym pogarszając byt wszystkich (łącznie z tymi najuboższymi)?
Czy może, wykorzystać dostępne zasoby na to, aby pomóc swojemu krewnemu, który jest w podobnej sytuacji?
Czy powinniśmy, najpierw pomagać swoim? Czy może powinniśmy wszystkich obarczyć kosztem pomagania innym, nie zważając na to, że wśród naszych wcale nie jest najlepiej?
Pozwólcie też, że posłużę się tylko kilkoma liczbami (bo jest ich więcej).
2,8 mln Polaków żyło w 2014 r. w skrajnym ubóstwie. Gdzie w Polsce jest bieda?
http : // goo.gl / tiicVI
GUS: ponad 4,5 mln osób żyje poniżej granicy ubóstwaNiestety, osób, których dochody nie pokrywają nawet tych absolutnie minimalnych potrzeb, jest w kraju aż 2,8 mln. Stanowią 7,4 proc. całego społeczeństwa. Przez lata ten odsetek spadał, ale kryzys przyniósł pogorszenie sytuacji i odsetek ubogich po trochu, niekoniecznie w każdym roku, rośnie. Między 2013 a 2014 r. się nie zmienił.
http : // goo.gl / 430OQy
Pomimo wzrostu gospodarczego, spadku bezrobocia i poprawy przeciętnej sytuacji materialnej gospodarstw domowych, prawie 3 mln Polaków żyło w zeszłym roku w skrajnej biedzie. Z raportu Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) wynika ponadto, że poniżej granicy ubóstwa żyje ok. 4,6 mln osób. Według GUS społeczna mapa zagrożenia biedą nie zmienia się w Polsce od lat.
700 tys. dzieci zagrożonych ubóstwem
http : // goo.gl / bxMKC3
blisko 10% młodych do 18. roku życia zagrożonych jest ubóstwem. To oznacza, że 700 tys. dzieci w zasadzie żyje w biedzie.
Osobiście uważam, że obrzydliwym jest wydawanie chociażby 1 złotówki na pomoc ludziom z zagranicy, kiedy tutaj, pośród nas, jest mnóstwo ludzi walczących każdego dnia o przetrwanie.
Jest mi bardzo przykro, gdy słyszę o uchodźcach z Afryki czy Bliskiego Wschodu, naprawdę. Jest mi jednak o wiele bardziej przykro, gdy widzę matki z dziećmi (w tornistrach po szkole) grzebiące w śmieciach, gdy widzę emerytów próbujących pod Biedronką sprzedać cokolwiek, aby mieć na chleb, gdy widzę młodych chłopaków zbierających złom...
Rozumiem: piękne hasła, chęć pomocy - OK. Pomagajmy, ale zacznijmy od siebie!
Chcemy pomagać innym, kiedy sami mamy tak poważne problemy trawiące nasze społeczeństwo. To mnie bulwersuje...