Dobra, ale w łóżku i idąc tym tokiem myślenia póżniej się powinno spowiadać z tego, że się współżyło (jak to jest przed ślubem) a nie wszystko po kolei wymieniać co się tam robiło. Ale żeby pocałunek jeden normalny grzechem to dość dziwne jak dla mnieNie da się, ale od całowania najczęściej się zaczyna
pompy abs, abs pump
wiercenie studni
Spowiedź
Moim zdaniem wystarczy powiedzieć: współżyje. Nikt nie ma takiej potrzeby mówić co dokładanie robi w łóżku, bo to osobista sprawa i nawet ksiądz nie musi z szczegółami o tym wiedzieć.reds pisze:się powinno spowiadać z tego, że się współżyło (jak to jest przed ślubem) a nie wszystko po kolei wymieniać co się tam robiło.
Dla mnie też.reds pisze:to dość dziwne jak dla mnie
Prawda jest taka: Każdy ksiądz uważa co innego za grzech co jest całkowicie bezsensu Jeden powie ze z całowania nie trzeba sie spowiadać drugi powie że trzeba i tak jest z większością przypadków A to czy ksiądz może czy nie moze dać rozgrzeszenia to wogóle paranoja Jeden ci powie ze nie da ci rozgrzeszenia bo nadużyłeś alkoholu, drugi bo sie współżyło Normalnie żal W Piśmie Świętym dokładnie pisze że grzechy nie zostaną odpuszczone wtedy i tylko wtedy kiedy zgrzeszyło się przeciwko Duchowi Świętemu.
To że całowanie się jest grzecham to już mi się obiło coś o uszy ,ale nie mogła w to do końca uwierzyć.... no cóż
A jesli chodzi o spowiedź to to dość trudna sprawa sama uważam ,że jeżeli miało się odwagę zgrzeszych to powinno się mieć odwagę do tego przyznać. Ale sama miałam zdarzenie ,że ksiądz mi powiedział "No nie powinnieniem Ci dawać tego rozgrzeszenia ,bo jesteś przed bierzmowaniem i powinnaś dawać innym przykład, ale ....blebleble" I zastukał w konfesjonał tak ,że mało sie nie przewrócił. Więc poszłam do innego księdza by się spytac czy to taki wielki grzech naco on wzruszył ramionami i powiedział że raczej nie ............................-.-
A jesli chodzi o spowiedź to to dość trudna sprawa sama uważam ,że jeżeli miało się odwagę zgrzeszych to powinno się mieć odwagę do tego przyznać. Ale sama miałam zdarzenie ,że ksiądz mi powiedział "No nie powinnieniem Ci dawać tego rozgrzeszenia ,bo jesteś przed bierzmowaniem i powinnaś dawać innym przykład, ale ....blebleble" I zastukał w konfesjonał tak ,że mało sie nie przewrócił. Więc poszłam do innego księdza by się spytac czy to taki wielki grzech naco on wzruszył ramionami i powiedział że raczej nie ............................-.-
Ostatni raz na spowiedzi byłam przed maturą, pamiętam, że mój ksiądz w ogólne mnie nie słuchał i musiałam powtarzać spowiedź. Spowiedź to ja + Bóg, ksiądz jest tylko pośrednikiem, ale zwyczajnie czasem odechciewa mi się pójść do konfesjonału i słuchać jak ksiądz zwyczajnie się na mnie drze lub chce wiedzieć szczegóły z mojego życia seksualnego.
Obecnie nie chodzę do spowiedzi, jakoś nie odczuwam potrzeby, czasem nawet nie chce mówić księdzu (nie Bogu) co mam na sumieniu a nie ma nic gorszego niż spowiedź świętokradzka.
Obecnie nie chodzę do spowiedzi, jakoś nie odczuwam potrzeby, czasem nawet nie chce mówić księdzu (nie Bogu) co mam na sumieniu a nie ma nic gorszego niż spowiedź świętokradzka.
Kiedyś było inaczej. Chodziłam dość często i odczuwałam potrzebę spowiadania się. A teraz... Chodzę tak co dwa, trzy miesiące. Nie podoba mi się zbytnio to, że muszę księdzu, osobie, która wie kim jestem i kim jest moja rodzina opowiadać wszystkie grzechy. Ciężko przez to przebrnąć. Tak sobie myślę, że bardzo chętnie do spowiedzi wybierałabym się do jakiegoś odległego kościoła, nawet poza moim miastem.
Nie chodze do spowiedzi juz od 4 lat. Raz mnie ksiadz potraktowal jak smiecia.
Musialam zaliczac wtedy pierwsze piatki aby dopuscili mnie do bierzmowania. A spowiedz dla nas byla wtedy w czwartek a nie w piatek. Ja przyszlam w piatek gdyz w czwartek skrecilam sobie kostke i spedzilam pol dnia w przychodzi, powiedzialam to ksiedzu bo sie mnie pytal o powod, ale indeksu i tak nie podpisal. Na dodatek byla zima, ja na kulach, ojciec specjalnie sie z pracy zwolnil.
Musialam zaliczac wtedy pierwsze piatki aby dopuscili mnie do bierzmowania. A spowiedz dla nas byla wtedy w czwartek a nie w piatek. Ja przyszlam w piatek gdyz w czwartek skrecilam sobie kostke i spedzilam pol dnia w przychodzi, powiedzialam to ksiedzu bo sie mnie pytal o powod, ale indeksu i tak nie podpisal. Na dodatek byla zima, ja na kulach, ojciec specjalnie sie z pracy zwolnil.
Ja chodzę do spowiedzi bardzo rzadko, około 3 razy do roku. W dodatku moja spowiedź jest nieważna, bo nie mówię wszystkich grzechów (niektórych 'grzechów' za takowe nie uznaję, a księża owszem...).
P.S. Całowanie się nie jest grzechem, dopóki nie dojdzie do czegoś więcej, tak przynajmniej mi ksiądz mówił ^^.
P.S. Całowanie się nie jest grzechem, dopóki nie dojdzie do czegoś więcej, tak przynajmniej mi ksiądz mówił ^^.
A mi kiedyś powiedział ksiądz ze całowanie jest grzechem Więc cała spowiedź przed księdzem jest dla mnie bezsensu. Ja żyję swoim życiem Przynajmniej staram sie żyć uczciwie i nie robię nikomu krzywdy Chce być szczęśliwa i przez te głupie wymysły księży nawet ślubu teoretycznie nie mogę dostać. Jestem osobą wierzącą a wszystko co mówią księżą sprawia że coraz mniej angażuję się w całą wiarę. Nie dziwię się że coraz mniej ludzi chodzi do kościoła.