pompy abs, abs pump
wiercenie studni
Kolęda
- psychiczna
- -#
- Posty: 4334
- Rejestracja: 2009-05-30, 18:08
Na wstępie to jest beka z ministrantów jak zaczynają śpiewać. Jak przechodzą przez mutację to już w ogóle (wg. mnie to dla dobra ogółu powinno im się zabraniać śpiewać).
Później kiedy ksiądz przychodzi to co roku pada to samo pytanie, a mianowicie "Czy chodzisz do kościoła" i wtedy zaczyna się zapewnianie że tak chociaż to wielka ściema.
Niby ta cała kolęda jest po to by zbliżyć się do mieszkańców, ale zastanówmy się ile można się dowiedzieć przez 3-5 min? Kolęda to wizyta po pieniądze i nic więcej.
Później kiedy ksiądz przychodzi to co roku pada to samo pytanie, a mianowicie "Czy chodzisz do kościoła" i wtedy zaczyna się zapewnianie że tak chociaż to wielka ściema.
Niby ta cała kolęda jest po to by zbliżyć się do mieszkańców, ale zastanówmy się ile można się dowiedzieć przez 3-5 min? Kolęda to wizyta po pieniądze i nic więcej.
U Nas to wygląda tak. Wyglądanie przez okna i śledzenie księdza, gdzie jest, a gdzie stoją ministranci.
W tym roku miałam zabawną kolędę, bo jeden z ministrantów wdał się w rozmowę z moją mamą (przed przyjściem księdza) i głośno stwierdził, że nasz dawny ksiądz był poje'any...
"Ksiądz idzie!" Trwa zamykanie psa w piwnicy, ten tam szczeka jak oszalały. Modlitwa, święcenie itd. Mój ksiądz (kilka tygodni temu przenieśli go do innej parafii) był bardzo miły, mi i siostrom pyta się o szkołę, mnie o maturę, plany na przyszłość itp. Z mamą i tatą rozmawia o ich pracy, o jakiś bieżących wydarzeniach. No i koperta i goodbye
Dokładniepsychiczna pisze:Na wstępie to jest beka z ministrantów jak zaczynają śpiewać.
W tym roku miałam zabawną kolędę, bo jeden z ministrantów wdał się w rozmowę z moją mamą (przed przyjściem księdza) i głośno stwierdził, że nasz dawny ksiądz był poje'any...
"Ksiądz idzie!" Trwa zamykanie psa w piwnicy, ten tam szczeka jak oszalały. Modlitwa, święcenie itd. Mój ksiądz (kilka tygodni temu przenieśli go do innej parafii) był bardzo miły, mi i siostrom pyta się o szkołę, mnie o maturę, plany na przyszłość itp. Z mamą i tatą rozmawia o ich pracy, o jakiś bieżących wydarzeniach. No i koperta i goodbye
Zawsze przed kolędą staram się wyemigrować z domu na czas bliżej nieokreślony. Nigdy się nie udaje.
Mama czatuje w oknie, ja siedzę przed kompem.
"Idzie!"
Mamy panika, moje przewracanie oczami i
"ojaaa, po co on tu?"
Wchodzi ksiądz, śpiewy, modły, w których nie biorę czynnego udziału. Jestem tylko ciałem. I uparta myśl
"idź już stąd!"
Siadamy, jest rozmowa. Zeszyt? Nie mam. Kościół? Nie chodzę. Bóg? Nie wierzę. Dlaczego? Nie chcę o tym rozmawiać. Święta? Obchodzę. Dlaczego? Bo tradycja. Aha.
Co roku, rok w rok, ta sama gadka. Potem ksiądz wychodzi, mama odkleja uśmiech od twarzy i oddycha z ulgą, a ja wracam przed kompa.
Ot i wszystko.
Mama czatuje w oknie, ja siedzę przed kompem.
"Idzie!"
Mamy panika, moje przewracanie oczami i
"ojaaa, po co on tu?"
Wchodzi ksiądz, śpiewy, modły, w których nie biorę czynnego udziału. Jestem tylko ciałem. I uparta myśl
"idź już stąd!"
Siadamy, jest rozmowa. Zeszyt? Nie mam. Kościół? Nie chodzę. Bóg? Nie wierzę. Dlaczego? Nie chcę o tym rozmawiać. Święta? Obchodzę. Dlaczego? Bo tradycja. Aha.
Co roku, rok w rok, ta sama gadka. Potem ksiądz wychodzi, mama odkleja uśmiech od twarzy i oddycha z ulgą, a ja wracam przed kompa.
Ot i wszystko.
- Sol_Angelica
- -#
- Posty: 494
- Rejestracja: 2009-07-23, 22:46
U mnie kolęda wygląda jak u większości tutaj. Najpierw polewka z ministrantów, potem przychodzi ksiądz i rozmawiamy. A to o szkole, o pracy, co, gdzie, a to o planach na przyszłość, co się zmieniło itd. Na koniec da obrazek i po wizycie. Co do zeszytów? Nie pali się do sprawdzania. Raz musiałam pokazać, bo katechetka w szkole musiała mieć pewność, że przyjęłam księdza po kolędzie o.O
U mojej koleżanki podczas kolędy ksiądz sprawdzał zeszyty. Przegląda zeszyt jej siostry: "Jakie piękne pismo". Bierze zeszyt mojej koleżanki:" No cóż, nie wszyscy mogą ładnie pisać"....
Jak był jeszcze stary ksiądz, to przed każdą kolędą przepisywałam zeszyt, bo albo nie prowadziłam albo miałam brzydko prowadzony ( a ksiądz krzyczał:D). I kilka godzin przed kolędą przypomniałam sobie o zeszycie i lecę do sklepu kupić nowy. Nie było takich do religii i jedyne co były to pokemonami na okładce. No i daje księdzu zeszyt, a on taki zdziwiony patrzy na okładkę, daje mi obrazek i mówi "Naklej sobie na okładkę, bo jakieś takie dziwne potworki na niej"
Jak był jeszcze stary ksiądz, to przed każdą kolędą przepisywałam zeszyt, bo albo nie prowadziłam albo miałam brzydko prowadzony ( a ksiądz krzyczał:D). I kilka godzin przed kolędą przypomniałam sobie o zeszycie i lecę do sklepu kupić nowy. Nie było takich do religii i jedyne co były to pokemonami na okładce. No i daje księdzu zeszyt, a on taki zdziwiony patrzy na okładkę, daje mi obrazek i mówi "Naklej sobie na okładkę, bo jakieś takie dziwne potworki na niej"
Ja sie witam z mlodymi (ministranci)
Oczikiwanie na ks modlitwa
Rozmowa? Jest. Zeszyt - nie prowadze, Bo? Uwazam ze ksiadz w szkole jest smieszny. Plotkowanie o nim obrazek i bye
u cioci na kolede chodzi sie do kosciola. Bo? Jest duzo sniegu i nie chca ministrantow meczyc a auta nie oplaca sie odpalac. Obowiazkowa koperta podpisana. Do koszyczka of course
Oczikiwanie na ks modlitwa
Rozmowa? Jest. Zeszyt - nie prowadze, Bo? Uwazam ze ksiadz w szkole jest smieszny. Plotkowanie o nim obrazek i bye
u cioci na kolede chodzi sie do kosciola. Bo? Jest duzo sniegu i nie chca ministrantow meczyc a auta nie oplaca sie odpalac. Obowiazkowa koperta podpisana. Do koszyczka of course